Opowieść Luny cz. 2
Na początku mojej wizji widziałam słońce oraz księżyc. Potem ujrzałam
dorosłą wilczycę oraz młodego, białego jak śnieg wilczka. Zorientowałam
się, że to moja matka i moja siostra czyli... Soraya! Już wszystko było
jasne. Ale co się stało z moją matką? Gdzie był mój ojciec? Nagle mój
sen przerwał się i ujrzałam moją siostrę. Wtedy powiedziałam:
-Soraya, musisz wiedzieć, że... jesteś moją siostrą!
-Jak to? spytała zdziwiona wilczyca
-Miałam wizję. Zobaczyłam tam nasze dzieciństwo i naszą matkę!!! krzyknęłam...
Od Luny cz. 1 Nie potrafię przypomnieć sobie mojeh historii, aż do momentu snu pod drzewem. Śniło mi się, że jestem w jakiejś krainie. Były w niej TE tajemnicze wilki z kręgu. Obudziłam się kiedy wilk nocy powiedział, że jakaś przypowiednia się spełniła. Nie wiem o co mu chodziło. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam wilczycę taką jak ja, tyle że białą. Stwierdziłam, że to nie był przypadek. Przedstawiła mi się jako Soraya i zaprosiła do watahy.Przyjęłam zaproszenie i zatrudniłam się na posadę gońca i łowczyni. Nie chciałam podlegać niczyjym rozkazom, ale ten sen zdawał mi się łączyć z tą wilczycą. Od razu się z nią zaprzyjaźniłam, była ona w wielu rzeczach tak podobna do mnie! Ale dlaczego nic nie pamiętałam? Tego samego dnia, wieczorem poszłam pod to samo drzewo. Spojrzałam na księżyc i nagle zobaczyłam wizję. Byłam tam ja, Soraya oraz wilki z kręgu i wtedy.... ujrzałam moje dzieciństwo...
Od Sorayi
gdy do niej podeszłam usłyszałam pisk.I spytałam:
-Jak masz na imię?
-Ja...?Ja mam Luna a co?
-Wiesz , jesteś na moim terenie ..ale spoko możesz do nas dołączyć!
Wtedy Luna odwróciła się i pokazała twarz.......
-Ty wyglądasz jak ja tylko że jesteś czarna wiesz.....
I nagle zaczął ziewać wiatr , i ukazała się Mtawala
-Oto wypełniłaś przepowiednie i znikła
A więc kim jest Luna??
CDN
Od Sorayi
Razem zwartą grópą w skłądzie 4 wilków żyło nam się bardzo dobrze i z dostatkiem.Niestety gnębiłą mnie myśl o tym że jest nikła szansa by moja rodzina jeszcze żyła .Właśnie szliśmy przez lasek gospodarować wiele terenów.Oficjalnie do nas należało już:
łąka zagłady(tu toczą się bitwy )
lasy spiraly(tu polujemy)
wąwóz przeznaczenia(kiedyś nie było tam wody teraz jest tam nasza rzeka bawimy się tam i pływamy)
jaskinie buddy(to zimne jaskinie ale chodzimy tam ochłonąć po wstrząsających wydarzeniach)
nasza jaskinia
świątynia bogini Mtawala (do świątyni prowadzą długie schody zaściane płatkami róż)
No i jeszcze most przez wąwóz.
Wszyscy z okolicy wiedzieli że mam medalion posiadający magiczną siłę więc nik nie stawił nam czoła.Gdy wyszliśmy z lasów spiraly jakiś potworny ucisk złapał mnie za głowę .Było to jak by ktoś zaczął mnie podpalać.W końcu przed oczami pojawiła mi się wizja i to zdjęcie.
Na pozór normalne ale potem przypomniałam sobie ze to ja. A obok....ktoś podobny do mnie.Ale kto?
W tym samym momencie coś zaczęło mnie prowadzić przed siebie ,a wataha pobiegła za mną.W końcu przed nami wyłoniło się wielkie czerwono listne drzewo .Biła od niego jakaś energia ...,ale jaka?
Gdy w końcu moje nie opentane łapy przestały biec.Pod drzewem ktoś leżał..była to wilczyca ..czarna jak smoła.....taka jak ja........CDN
Od Sorayi 3
-Soraya pamiętasz coś o twojej rodzinie..?
-nie ..pamiętam tylko że jak miałam kilka miesięcy ona umarła i od tamtej pory wiodłam koczowniczy tryb życia..., a co?
-nic bo widzisz bratnia dusza....-zaczęła lecz nie skończyła bo Tara jej przerwała.
-.....albo to znaczy że masz szukać partnera...
-...ALBO ŻE KOGOŚ Z RODZINY.... I PROSZĘ CIĘ TARA PRZESTAŃ MI PRZERYWAĆ I GADAĆ OD RZECZY!!!!-krzyknęła Lauren
-Przepraszam.....-osrzekłą Tara
Potem nikt już się nie odzywał .......szliśmy założyć Watahę!!!
Było wspaniale ...do czasu aż zgłodnieliśmy.Gdy wyszliśmy z lasu zobaczyłam małą rzeczkę i dwa dorodne jelenia pasące się przy niej.W tych jeleniech było coś innego.Magicznego , nie miały zwykłej barwy .
Biała łania miała spiralne czerwone pasy , a jeleń niebieskie.
Kiedy postanowiliśmy się an nich zaczaić z lasu wybiegł szary wilk o mocnej budowie. Nie zdążyliśmy złapać sarenek bo wilk skoczył na nie i za jednym zamachem złapał dwie.
Podeszliśmy do niego i powiedziałam:
-Wiesz że to nie twoja ziemia.
-Ani twoja-odrzekł.-jest niczyja przychodzę tu polować
-Widzisz właśnie nie bo to nasze tereny .-Odrzekła Tara.
-Tak.. to w takim razie jak zdołacie pokonać mnie jeżeli będę chciał was wygnać.Nie dacie rady bez alfy!
-Właśnie że mamy alfe! -odpowiedziała mu z ironią Tara.-Jest nią soraya!
-A samiec !! To on steruje stadem nie jakaś dziewczyna...Jeżeli chcesz udowodnić że dasz radę mnie pokonać bez samca to ok zostawię was w spokoju.
Bałam się .No bo nigdy nie walczyłam z tak dużym samcem...Ale coś kazało mi przyjąć wyzwanie.
-No dobrze-odkrzyknęłam
Widziałam jego waleczny wyraz twarzy.W tedy nagle amulet rozbłysł i stworzył niewidzialną ścianę czy pole siłowe które odpychało samca z każdym jego krokiem w przód.
Cofną się i powiedział:
-No dobrze wygrałaś .... nie wiem co potrafisz że udało ci się mnie pokonać , ale chcę cię o coś spytać.No bo widzisz ja jestem bezdomny...oczywiście w sęsie nie mam watahy ... szukam jej i bardzo chciał bym abyś mnie przyjęła.
-No dobrze-odpowiedziałam.-Co ma do stracenia ..jeszcze jedno jak masz na imię
-Shikaramu.
J tak dołączył do nas Shikaramu który został naszył łowcą.Lecz nadal nie wiedziałam co znaczy ,,Szukaj swojej duszy " . Wątpie by ktoś z mojej rodziny jeszcze żył...
Od Sorayi 2
Byłam zadziwiona i przerażona jednocześnie .Wielki szary wilk się ukłonił zrobiłam co ona bo wyglądała na mądrego wilka. Duch przemówił i dopiero wtedy zobaczyłam że ma poszarpane futro i bliznę nad okiem.
-witaj Soraya - przemówiła
Ja byłam z początku onieśmielona ale potem zaczęłam rozmawiać z nią płynnie.
-ona ma jakieś urojenia?-spytałaTara
-Nie to jest przecież.... to jest bogini Mtawala
-Mta co...
-Mtawala to znaczy w języku suahili władca czy przewódca.
-ale jak to..znaczy że.....
I wtedy pierwszy raz Tara stała się poważna.Jej sierść opadła a w oczach pojawiło się zmęczenie jak i gniew.
-tak...kochaniutka mówiłam ci ze to nie ty .......
-ale co nie ona - zapytałam śmiało lecz po kilku sekundach stania zrozumiałam co się święci..
-czy jesteś chora , a może gardło cię boli.....
-ty masz talizman....
-no ja-odpowiedziałam zdumionej biszkoptowej wilczycy.
-mam go od zawsze ale nie jest zbyt ładny poszarpany i w ogóle taki jakiś te pióra nie pod kolor....-i nawijałam jak by to było coś śmiesznego..
-ta wilczyca..-zaczęła czarna wilczyca lecz nie dokończyła bo znowu zaczęłam zawijać
-no właśnie taka dziwna nie , mówiła coś o mojej mamie i o mnie i o jakimś maditau....
-maditau...zaczęły spokojnie 2 samiczki lecz nie dokończyło bo nie dałam im dojść do słowa....
-ale jaka poszarpana i taka przeźroczysta , na pewno jest głodna , a może spragniona.....
W tym momencie czarny wilk przerwał mi na dobre..
-masz wielki dar, możesz być kimś ale musisz jej wysłuchać to jest bogini wiem jest poszarpana ale to przez to że zginęła w walce o swoje prawa..
-a co ci powiedziała..
-żebym szukała swojej duszy.....
-
OD Sorayi 1
Szło mi ciężko , byłam sama a głód doskwierał mi coraz bardziej...zobaczyłam konary potężnego drzewa i opadłam z sił....
Po 3 dniach obudziłam się a koło mnie była bardzo dziwna wilczyca ..
-witaj..witaj....-krzyknęła i zaczęła skakać wokoło mnie
-jesteś lissem...
-co ja......-odpowiedziała
Za nią podeszła do mnie czarna wilczyca i cichym lecz poważnym stłumionym głosem powiedziała
-to jest Tara..ona nie jest lisem jest wilkiem i ....-i nie dokończyła bo ,,Tara '' znowu zaczęła zadawać pytania..
-a ty kto..a co to...(i tu wskazała na talizman)
-to jaa nie wiem mama dała mi to zanim umarła.
Podniosłam naszyjnik do góry tak że przeświecało przez niego słońce.Nagle rozbłysło światło na wiele kolorów...
z drzewa wyszedł wilk a raczej jego duch......CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz